Wirtuozi jednej gamy
Wirtuozi jednej gamy
Rozmowa z Aleksandrem Jackowskim, etnologiem, autorem albumu "Sztuka zwana naiwną"
Jaki był początek pańskich spotkań z twórczością "naiwną" ?
To był przypadek. Kiedy po studiach przychodziłem do Instytutu Sztuki, interesowała mnie artystyczna awangarda. Faktem, który zadecydował o obecnych zainteresowaniach było zdjęcie mojej recenzji w "Trybunie Ludu", o wystawie w Arsenale. Wezwał mnie do siebie w tej sprawie Berman, wówczas druga persona w kraju i szalał, zbeształ. Zrozumiałem, że będę musiał nagiąć się do woli mocodawców, albo szukać pracy. Wtedy mój szef , prof. Starzyński zaproponował mi objęcie pisma "Polska Sztuka Ludowa". Musiałem zrezygnować ze swoich ówczesnych "awangardowych" ambicji i zająć się kulturą ludową. Jeździłem po kraju, pomagałem Tadeuszowi Sygietyńskiemu w kompletowaniu "Mazowsza". W Opoczyńskiem zetknąłem się z prawdziwą wsią, cudowną, kolorową. Miałem i wcześniej kontakt ze wsią -- w czasie wojny wywieziono mnie ze Lwowa na Syberię. Pracowałem w lesie. Tam poznałem Ostiaków, lud o bogatej tradycji plemiennej. Gdy drzewo strzaskało mi kostkę na siedem części, moi ostiaccy przyjaciele, starzy myśliwi, sprowadzili swojego szamana ukrywającego się przed władzą, a on w genialny sposób złożył pogruchotane fragmenty i uratował mi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta