Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wirtuozi jednej gamy

20 listopada 1995 | Kultura | JW

Wirtuozi jednej gamy

Rozmowa z Aleksandrem Jackowskim, etnologiem, autorem albumu "Sztuka zwana naiwną"

Jaki był początek pańskich spotkań z twórczością "naiwną" ?

To był przypadek. Kiedy po studiach przychodziłem do Instytutu Sztuki, interesowała mnie artystyczna awangarda. Faktem, który zadecydował o obecnych zainteresowaniach było zdjęcie mojej recenzji w "Trybunie Ludu", o wystawie w Arsenale. Wezwał mnie do siebie w tej sprawie Berman, wówczas druga persona w kraju i szalał, zbeształ. Zrozumiałem, że będę musiał nagiąć się do woli mocodawców, albo szukać pracy. Wtedy mój szef , prof. Starzyński zaproponował mi objęcie pisma "Polska Sztuka Ludowa". Musiałem zrezygnować ze swoich ówczesnych "awangardowych" ambicji i zająć się kulturą ludową. Jeździłem po kraju, pomagałem Tadeuszowi Sygietyńskiemu w kompletowaniu "Mazowsza". W Opoczyńskiem zetknąłem się z prawdziwą wsią, cudowną, kolorową. Miałem i wcześniej kontakt ze wsią -- w czasie wojny wywieziono mnie ze Lwowa na Syberię. Pracowałem w lesie. Tam poznałem Ostiaków, lud o bogatej tradycji plemiennej. Gdy drzewo strzaskało mi kostkę na siedem części, moi ostiaccy przyjaciele, starzy myśliwi, sprowadzili swojego szamana ukrywającego się przed władzą, a on w genialny sposób złożył pogruchotane fragmenty i uratował mi...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 622

Spis treści
Zamów abonament