W Ameryce film jest biznesem
W Ameryce film jest biznesem
Rozmowa z Yurkiem Bogayeviczem, reżyserem "Trzech serc".
Jak się robi karierę w Ameryce?
Trzeba mieć dużo szczęścia, dużo energii i sporo bezczelności. W yjeżdżałem z kraju, gdy miałem 26 lat i jakieś pierwsze sukcesy sceniczne, ale zaczynać trzeba było od nowa. Czy marzyłem, by tu się znaleźć? Nie, choć pamiętam również z dzieciństwa: otrzymałem pocztówkę z Hollywood, powiesiłem ją nad biurkiem i myślałem, że kiedyś może tu będę.
W młodości wiedziałem, że chcę robić teatr. Ukończyłem warszawską PWST. Grałem w stołecznych teatrach, później u Grotowskiego. .. Chciałem reżyserować, ale miałem tylko dyplom aktora. Moja chęć działania była wówczas gigantyczna. Gdy w 1974 r. uznałem, że nie mogę się spełnić w Polsce, już w rok poźniej szukałem możliwości gdzie indziej. W krótce byłem najmłodszym członkiem zespołu profesorskiego na uniwersytecie w Bostonie. Nie miałem kompleksów, poczucia wstydu, problemy nie były dla mnie problemami. Jednego dnia realizowałem tragedię antyczną, drugiego kabaret o północy, a trzeciego wymyślaliśmy w grupie aktorów bajki dla dzieci. ..
Często przypadek sprawiał, że niespodziewanie zjawiałem się w miejscu, gdzie coś mi proponowano. Tak było np. z inscenizacją "Antygony" w Bostonie, której nie mógł dokończyć miejscowy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta