Grywam ludzi z pogranicza dobra i
Grywam ludzi z pogranicza dobra i
Rozmowa z Kazimierzem Kaczorem, aktorem, wiceprezesem ZASP
Debiutował pan w "Nie-boskiej komedii" u Konrada Swinarskiego w Starym Teatrze w okresie świetnej dyrekcji Zygmunta Hübnera. Grywał pan i w innych głośnych spektaklach Swinarskiego, Hübnera, Jarockiego, Wajdy. Nieoczekiwanie znalazł się pan w Warszawie -- na sezon w Teatrze Współczesnym, po czym w Teatrze Powszechnym, znowu u Hübnera. Dlaczego wyjechał pan z Krakowa, z najlepszego podówczas zespołu teatralnego?
Motorem wszystkich moich poczynań był Zygmunt Hübner, z którym się od lat przyjaźniłem. Wiedziałem, że w połowie lat 70. ma szansę zostać dyrektorem teatru w Warszawie. To przyczyna przyjacielska, a druga, artystyczna, była następująca: w Krakowie pod tym względem nie powodziło mi się źle, zaczynałem dotykać już głową sufitu, rozglądać się, czy jestem wystarczająco obsypany laurami, na których mógłbym osiąść. Doszedłem wówczas do wniosku, że jestem zbyt młodym człowiekiem, aby hołdować takiej postawie. Postanowiłem udać się do miejsca, gdzie nie mam żadnych znajomości, ale gdzie się kręci filmy, gdzie się pracuje w dubbingu, gdzie jest dużo więcej możliwości pracy w telewizji i w radiu. Chciałem zobaczyć, czy od tych wspaniałych aktorów warszawskich, których podziwiałem w telewizji, będę mógł...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta