Ostrzeżenie czy zerwany rozejm
Piątkowym zamachem w Londynie IRA przypomniała Brytyjczykom, co to jest terror. Być może chciała wten sposób przełamać impas w procesie pokojowym.
Ostrzeżenie czy zerwany rozejm
Teresa Stylińska
Po ulicach Belfastu znowu krążą opancerzone pojazdy wojskowe. Północnoirlandzcy policjanci znów założyli kamizelki kuloodporne. Na główne arterie miasta powróciły blokady i posterunki kontrolne, a samochody jak dawniej poddawane są rewizji, zwłaszcza na drogach prowadzących do lotniska. Na wieść o zamachu natychmiast -- na wszelki wypadek -- zamknięto przejścia w murach oddzielających dzielnice katolickie od protestanckich. Jest niemal tak, jakby kilkunastomiesięcznego okresu zawieszenia broni i pokoju w ogóle nie było.
Również londyńczycy przypomnieli sobie, jak jeździło się po mieście w czasach, gdy istniało stałe zagrożenie ze strony IRA. Wróciły codzienne perturbacje komunikacyjne. Znowu stacje metra zamykane są, gdy tylko zauważony zostanie jakiś podejrzany pakunek, a w City -- ulubionym miejscu ataków terrorystów -- zwiększono liczbę patroli. Słowem: wszędzie powrócił stan wojny.
A jednocześnie politycy -- brytyjscy, irlandzcy, północnoirlandzcy, amerykańscy -- jak jeden mąż mówią o "procesie pokojowym". Proces pokojowy jest czymś bardzo pożądanym, musi --...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta