Malezja, czyli co kto lubi
Malezja, czyli co kto lubi
Mój dzień w Cherating w Malezji, w jednej z wiosek Club-Med, w której spędziłam 10 dni urlopu, rozpoczynał się o 8 rano. O 8, 30 przystępowałam bowiem do stretchingu, czyli ćwiczeń rozciągających. Brało w nich udział kilka osób wwieku, powiedzmy, średnim. Dla tych, którzy podobnie jak ja spędzają kilka lub kilkanaście godzin za biurkiem i cierpią w związku z tym na bóle kręgosłupa w różnych jego częściach, są to ćwiczenia dające nadzieję na ulgę. Usiłowałam więc wraz z innymi bardziej lub mniej nieudolnie naśladować piękną Claudię, która niczym pantera zastygała w kolejnych rozciągających mięśnie pozach. Najlepiej wychodziło to jednej z Japonek, lat- na oko - ponad 50. Nikt przecież nie przejmował się swoją nieporadnością, bo to miejsce nie dla sportowców, ale dla tych, którzy chcą w czasie urlopu poruszać się i wypoczywać inaczej niż opalając się na plaży. Taka panuje w nim atmosfera, a stwarzają ją pracownicy, zwani GO (Gentle Organizers) . Bardzo szybko przyzwyczajają się do niej goście, których tu nazywa się GM (Gentle Members) .
Po śniadaniu musiałam dokonać poważnego wyboru: waterrobic, siłownia, tenis, strzelanie z łuku, ping-pong,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta