Skoki na bungee bez bungee
Bez liny rzucają się nad wodą w przepaść. Dziesięć pięter w dół z prędkością 100 km na godzinę
Czy człowiek może bezpiecznie skoczyć z wysokości 25–30 metrów? Niektórzy próbują tego, uprawiając bungee jumping. Od kilku lat coraz popularniejszy jest cliff diving.
Widok wirujących nad wodą ciał zapierał dech w piersiach. U niektórych wywoływał wręcz histerię
Muskularny zawodnik staje nad urwiskiem, na zawieszonym nad rzeką moście, na wystającej nad oceanem półce skalnej, na dźwigu lub, jak niedawno w Gdańsku, na wielkim, średniowiecznym żurawiu nad Motławą. W każdym miejscu chodzi o to samo – by z wysokości co najmniej 25 metrów skoczyć do wody, wykonując serię ewolucji, salt, śrub i obrotów. Podczas skoku, który trwa nie dłużej niż trzy sekundy, zawodnicy osiągają prędkość do 100 km na godzinę.
W kontakcie z wodą natychmiast wyhamowują do zera. Im wyżej znajduje się zeskok, tym płytsza może być woda, dlatego przy wysokości 25 metrów do lądowania wystarczy głębokość ledwie trzymetrowa. Ale im większa prędkość zanurzania, tym tafla wody twardsza. Już przy skoku z 10 metrów jest bardzo niebezpieczna dla zdrowia. Przy wyższej uderza się w nią jak w beton.
Tłum wstrzymuje oddech
– Skacząc z wysoka, zawodnicy muszą lądować stopami do przodu, otwierać sobie taflę palcami i śródstopiem, bo próba zanurzenia w innej pozycji może się skończyć kalectwem lub śmiercią – mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta