Nieznośna powtarzalność konfliktów
Od końca 1989 r. w Liberii zginęło ponad 150 tys. ludzi, a prawie 800 tys. zostało bez dachu na głową. Kraj jest w stanie ruiny i w przededniu wielkiej epidemii cholery.
Nieznośna powtarzalność konfliktów
Ryszard Malik
Sceny jak z filmów kryminalnych. Szalejące na jeepach bojówki uzbrojone w kałasznikowy i uzi. Krew, chaos, ruiny, zagrożenie epidemią cholery. Tysiące ludzi szukających schronienia. Liberia opanowana przez bandytów jest dobrym miejscem do nakręcenia kolejnego filmu z Mad Maxem. Ale w Monrowii, gdzie znalazło się prawie osiemset tysięcy osób, nie myśli się o scenach filmowych. Ludzie są przerażeni, nie wiedzą, co będzie jutro. Od obalenia w 1989 r. prezydenta Samuela Doe nikt nie kontroluje biegu wydarzeń.
Życie płynie od jednego rozejmu do drugiego. Było już ich 19.
A było tak dobrze
Liberia jest najstarszą republiką na kontynencie. Na pomysł jej założenia wpadli w USA ci biali politycy, którzy obawiali się aktywnych murzyńskich niewolników. W 1822 r. zaczęto ideę państwa wprowadzać wżycie, a w 1847 r. ogłoszono powstanie Liberii (nazwa od ang. liberty -- wolność) . Reeksportowani ze Stanów Zjednoczonych czarni politycy opanowali na długie lata rządy, narzucając miejscowym plemionom własne, wzorowane w dużej mierze na amerykańskich, rozwiązania. Być może właśnie ta...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta