Zielone świątynie i składnice śmierci
O dziwności cmentarzy
Zielone świątynie i składnice śmierci
Cmentarze są elementem krajobrazu kulturowego. Te, które znamy od dziecka, odczuwamy jako naturalny fragment pejzażu, coś swojskiego i bliskiego. Im dalej od domowej ojczyzny, tym cmentarze zdają się dziwniejsze. Obce, a czasem niesamowite.
Stanisław Cat-Mackiewicz napisał w 1948 roku w Anglii szkic "Miasto przepięknych cmentarzy". Oczywiście chodziło w nim o Wilno, bo chociaż redaktor "Słowa" znał Londyn, Paryż, mieszkał w Warszawie, Krakowie i Petersburgu, to kochał tylko swoje Wilenko. "Cmentarze polskie -- pisał -- są w ogóle ładniejsze od zachodnioeuropejskich, bo mają drzewa. Ale i cmentarz krakowski, i warszawskie Powązki to składnice w porównaniu do wileńskich zielonych świątyń śmierci. Górzysty charakter Wilna podnosi niesłychanie urok tych cmentarzy".
W pamięci Cat miał nie tylko
piękno wileńskich cmentarzy
-- Rossy, Antokolskiego, Bernardyńskiego, Wojennego na Zakrecie, Luterańskiego na Pohulance i Prawosławnego na Lipówce -- ale i podniosły obrzęd katolickiego pogrzebu a także pogrzeby żydowskie w towarzystwie zawodzących głośno płaczek. Toteż nie podoba mu się zimny i powściągliwy stosunek Anglików do śmierci: "Nikt nie wynosi swojego żalu na zewnątrz, odwozi się nieboszczyka czarnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta