Święty z piekła rodem
Pojutrze zagra z Lechem: wielki piłkarz, trudny człowiek. Ale kto by nie był trudny po takim dzieciństwie
Piekło ma 26 hektarów, jest zalane betonem i przeludnione. Leży na wschodzie Buenos Aires. Wojskowa dyktatura lat 70. dała mu nazwę Armii Andów, ale lud tę dzielnicę nazwał po swojemu: Fuerte Apache. Od filmu „Fort Apache, Bronx”, z Paulem Newmanem w roli sprawiedliwego gliny w przeklętym miejscu.
Argentyński Fuerte Apache to rzędy zapyziałych bloków, dilerzy, nastolatki z bronią, uliczne ołtarzyki dla tych, którzy zginęli w strzelaninach.
Cwany gość
Gdy junta organizowała mundial w 1978 roku, przesiedliła tutaj ludzi z likwidowanych dzielnic biedy przy stadionach i atrakcjach turystycznych. „Budynki spękane od wilgoci, ulice bez nazw, dziesiątki pijaków, choć baru brak” – jak śpiewają miejscowi bluesmani z Sapos de Bronce. Bo Fuerte Apache żyje z dnia na dzień futbolem i muzyką. A Carlos Tevez wciąż ma tu swój zespół Piola Vago, czyli „Cwany gość”.
Gdy wraca do Argentyny, z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta