Billingi tylko za zgodą sądu
Billing jest dokumentem zawierającym informacje o komunikacji telefonicznej, a więc objęte ochroną danych osobowych. Z natury rzeczy może zawierać wiedzę objętą tajemnicą dziennikarską – piszą prawnicy
W „Rzeczpospolitej” z dnia 15 października br. pan prokurator Dariusz Barski podjął polemikę z naszą publikacją („Billingi pod osłoną tajemnicy dziennikarskiej”, 11 X 2010 r.). Tytułem wstępu stwierdzamy, że autor myli się rażąco w zakresie ocen prawnych, a często popada w wewnętrzne sprzeczności, co z łatwością wykażemy.
Prokurator nie wyjaśnia
„W procesie karnym niedopuszczalne jest jedynie (…) przeprowadzenie dowodu z będącego w dyspozycji dziennikarza dokumentu zawierającego takie informacje” (zawierającego tajemnicę dziennikarską) – napisał prokurator Barski. Jednak wbrew temu, co stwierdził, dokument zawierający tajemnicę dziennikarską nie traci tego przymiotu, nawet gdy nie znajduje się w posiadaniu dziennikarza. Świadczy o tym jednoznacznie dyspozycja art. 225 § 1 – 4 k. p. k., w której jest mowa o „posiadaczu” dokumentów zawierających tajemnice prawnie chronione, a nie o „osobach obowiązanych do zachowania tajemnicy”.
W innym miejscu prokurator Barski stwierdza, że „wadliwość rozumowania autorów odnosi się nie tylko do tytułowych billingów, ale także nagrań i stenogramów legalnie uzyskanych podsłuchów”. Obawiamy się, że pan prokurator zakłada, iż jak prokurator lub szef specsłużb coś postanowi, a następnie wykona, to jest to legalne. Zapewniamy, że tak nie jest. Dlatego żałujemy, że pan prokurator nie wyjaśnia, na czym ta wadliwość miałaby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta