Boże Narodzenie w Dąbrówkach
Boże Narodzenie w Dąbrówkach
KAZIMIERZ OR łOś
Dąbrówki -- niewielka wieś nad Wisłokiem, niedaleko Łańcuta. Położona trochę na uboczu, na skraju wielkich lasów. W czasie okupacji niemieckiej, w 1941 r. , ojciec dostał posadę w administracji lasów należących do ostatniego ordynata łańcuckiego -- Alfreda Potockiego. Pośredniczył stryjeczny brat ojca -- Bolesław, który w Albigowej zarządzał stadniną koni.
Motywy naszego wyjazdu z Warszawy były proste -- ojciec nie mógł utrzymać rodziny. Pracował trochę jako kelner w knajpie na Pięknej, szklił okna. Próbował nawet sił jako robotnik placowy w składzie drewna. Niewiele mógł zarobić. Stale groziły dekonspiracja i obóz: po powrocie z frontu, w trzydziestym dziewiątym, nie zastosował się do zarządzenia władz niemieckich inie zgłosił się, w wyznaczonym dniu, jako oficer rezerwy. Z tego powodu ukrywał się i zarabiał grosze. Klepaliśmy biedę, niedojadaliśmy -- stale brakowało na życie. Posada w lasach Potockiego wydawała się dobrym rozwiązaniem. Przede wszystkim ojciec wracał jakby do swego zawodu -- z wykształcenia był leśnikiem. Przed wojną pracował w Instytucie Badawczym Leśnictwa.
Miałem wówczas sześć lat, mój młodszy brat trzy. Kiedy myślę o tamtych czasach -- o pierwszych latach wojny i okupacji -- niewiele pamiętam. Jakieś niewyraźne obrazy z września 39 roku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta