Algieria
To, co widać i to, czego nie widać
Algieria
Fryderyk Bastiat
Oto czterech mówców spierających się o głos. Najpierw mówią jednocześnie, potem kolejno. Co mówią? Piękne słowa o wielkości i potędze Francji, o konieczności siewu przed zbiorem, o wspaniałej przyszłości naszej wielkiej kolonii, o korzyściach, jakie przyniesie wysłanie kolonistów naszej przeludnionej ojczyźnie etc. Wspaniałe popisy oratorskie, zawsze zwieńczone konkluzją: -- Przegłosujcie 50 milionów (mniej więcej) , by wybudować w Algierii porty i drogi, przewieźć kolonistów, zbudować im domy i wykarczować pola. W ten sposób ulżycie francuskiemu robotnikowi, wspomożecie produkcję afrykańską i wzbogacicie handel Marsylii. Wszystko to z korzyścią dla kraju.
Wszystko to prawda, jeżeli wspomniane miliony obserwujemy od momentu wydania ich przez państwo, jeżeli patrzymy, dokąd idą, a nie skąd pochodzą, liczymy jedynie dobra, jakich przysporzą wychodząc ze skarbca, a nie liczymy tych, których nie wykonanano, ponieważ pieniądze doń powędrowały; jeżeli tak patrzymy, rzeczywiście mamy same korzyści. Widać domy i porty zbudowane w Algierii, widać rozwój tamtejszej wytwórczości i kilka rąk do pracy mniej we Francji, widać wielki ruch w Marsylii. Wszystko to widać.
Jest jednak jeszcze rzecz,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta