Odwrót ochotników
Odwrót ochotników
Ponad trzystu obrońców porządku opuściło Atlantę. Nie przestraszyli się bomb, przestępców i ciężkiej codziennej pracy, lecz mają dosyć złego jedzenia, brudnych ubikacji, karaluchów i bałaganu organizacyjnego.
Nie chodzi oczywiście o policjantów, którzy mają rozkaz pobytu w stolicy igrzysk, lecz o 306 z 2248 ochotników, którym powierzono zadania ochrony niektórych obiektów olimpijskich. Policja jest zdania, że dobrze, iż pojechali, gdyż pożytek był z nich niewielki. W większości byli to zbyt młodzi lub zbyt starzy ludzie, ogarnięci nagłą chęcią współuczestniczenia w igrzyskach.
"Myślę, że niektórzy sądzili, iż zakwaterujemy ich w >>Ritzu<<" -- powiedział Donald Besse, zastępca szeryfa z Larkspur. Szeryf Besse dodał, iż wielu ochotników ma poważne pozycje społeczne w swoich miastach i dlatego spodziewali się podobnej roli w igrzyskach. Tymczasem zostali mrówkami w wielkiej machinie, w dodatku mrówkami gryzionymi przez inne owady biegające.
K. R.