Polski producent woli Hollywood
Która gwiazda u mnie zagra? Russell Crowe? Geoffrey Rush? To rozterki naszych kandydatów na magnatów filmowych
Do niedawna wydawało się to opowieścią jak z bajki – polski producent w Hollywood? Niemożliwe. Ale kryzys zmienił wszystko. Co prawda wielkie amerykańskie studia nadal inwestują w filmy kosztujące po 100 i więcej milionów dolarów, ale dziesiątki mniejszych firm szuka biznesowych partnerów, by przetrwać. Coraz częściej ratunkiem są dla nich pieniądze polskich inwestorów. Ci odkryli zaś, że sukces w Hollywood ma niepowtarzalny smak i nie da się go porównać z żadną premierą nad Wisłą.
Trzeba umieć szukać
Początki bywają trudne. Konrad Wojterkowski, biznesmen, prezes firmy informatycznej MCSI, znany z działalności charytatywnej i kampanii „Kocham. Nie biję", kilka lat temu zainwestował milion dolarów w „Limuzynę" Jerome'a Dassiera produkowaną w Polsce przez Ozumi Films.
Ten scenariusz przyniósł mu Piotr Adamczyk, z którym pracował przy kampanii na rzecz przeznaczenia 1 proc. na organizacje pożytku publicznego. W roli głównej wystąpił Christopher Lambert, ale film do dziś nie ujrzał światła dziennego. Wojterkowski jednak połknął filmowy haczyk i zainwestował w następny projekt.
Koprodukowany przez Deana Zanucka i polski TVN „Aż po grób" okazał się sukcesem. Obraz, którego budżet wynosił 7,5 mln dol., w samych kinach amerykańskich zarobił 9,2 mln dol. Ale są też dochody ze świata, film ukazał się na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta