Wagner pędzi bimber
To setny festiwal, ale mało kto wspomina tu przeszłość. Tradycja jest w odwrocie, triumfują nowe trendy
Korespondencja z Bayreuth
Zmian spodziewano się od 2008 r., gdy po 42 latach autorytarnych rządów Wolfganga Wagnera Bayreuth przejęły jego córki, a prawnuczki kompozytora – Eva i Katharina. I rzeczywiście widać już, jak zmienił się ten wciąż najbardziej niedostępny festiwal, gdzie na bilety czeka się po dziesięć lat.
Pozornie wszystko jest jak zawsze. Gdy zbliża się czwarta po południu, ze wszystkich stron miasta na Zielone Wzgórze, gdzie w 1876 r. Richard Wagner zbudował swój teatr, zmierzają kobiety w długich sukniach i mężczyźni w smokingach. To, co jednak zobaczą, stanowi dla nich niespodziankę.
– Z tradycyjnego, pięciogodzinnego przedstawienia z dwiema długimi przerwami chcieliśmy zrobić skondensowaną, dwuipółgodzinną opowieść – mówi o „Tannhäuserze", którego premiera otworzyła 100. festiwal, autor scenografii, Holender Joep van...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta