Legenda Tahiti
Legenda Tahiti
Tahiti, Tahiti. .. Jedna z tych nazw, które tak pobudzają wyobraźnię europejskich mieszczuchów. Szumi falami ciepłego oceanu, szeleści koronami palm kokosowych, pachnie girlandami egzotycznych kwiatów zawieszonymi na szyjach ciemnowłosych dziewcząt. Mały punkcik na środku Południowego Pacyfiku. Tysiące turystów wsiadają corocznie do wielkich odrzutowców, by szukać na niewielkiej wulkanicznej wyspie potwierdzenia tahitańskiej legendy.
Z portu lotniczego Faa do Papeete, stolicy wyspy, jest spory kawałek drogi. Bogaci podróżni biorą drogie taksówki, mniej zasobni układają się na ławkach w poczekalni bez ścian; byle przedrzemać do pierwszego porannego autobusu. Jest ciepło, gdyby jeszcze nie moskity kłujące we wszystkie odkryte części ciała!
Gdy około piątej rozjaśnia się, nadjeżdża pierwszy "le truck". To taka tutejsza odmiana autobusu pozbawiona bocznych szyb, mała, stara, kolorowa ciężarówka. Ma ławki wzdłuż burt i kolumny głośnikowe umocowane za kabiną kierowcy, które bez przerwy raczą pasażerów głośną muzyką. Dzięki temu nadjeżdżający "le truck" słychać już z daleka. Grająca szafa na kółkach! -- myślę, gramoląc się do środka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta