Błazenada aż do śmierci
VFestiwal Unii Teatrów Europy w Krakowie
Błazenada aż do śmierci
Najważniejszym rekwizytem "Króla Leara" Georgesa Lavaudanta z paryskiego Teatru Odeon jest lustro z aktorskiej garderoby. Lear przegląda się w nim i charakteryzuje w dwóch kluczowych scenach spektaklu. Na początku, tuż przed abdykacją i podziałem królestwa między córki, oraz w finale, gdy trzyma wramionach ciało martwej Kordelii. Tuż ponad płynącą z ust strużką krwi domaluje jej nawet teatralne rumieńce. Bo Lear Lavaudanta raz jest groźnym monarchą, raz rozkapryszonym staruchem, kiedy indziej człowiekiem na skraju życiowej przepaści. Ale wszystkie jego wcielenia są częścią błazenady, której nie oprze się nawet w obliczu śmierci.
Opadająca w stronę widzów scena, projektu Jeana-Pierre'aVergiera, przypomina spękany ugór na chwilę przed trzęsieniem ziemi. Grube na szerokość dłoni dębowe bale wylewają się poza linie proscenium, na obszar widowni. Perspektywę zamyka panorama z widokiem nieba, na którym kłębią się burzowe chmury. Rozświetlać je będą błyski reflektorów, zmieniając pejzaż wszystkimi kolorami tęczy. Z niewidocznych głośników dochodzą odgłosy wyładowań atmosferycznych na kosmiczną wręcz skalę.
Szekspirowskie postaci wbiegają na równię pochyłą sceny, jakby aktorzy byli ponaglani przez inspicjenta. Zatrzymują się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta