Kocham paryską wolność
Carmen Maura mówi o hiszpańskim temperamencie, pracy z Pedro Almodóvarem i szczęściu
Rz: Na ekranie hiszpańskie kobiety są zwykle silne i pełne radości życia. Takie są naprawdę?
Carmen Maura: Oczywiście! Jesteśmy odważne i nie boimy się przekraczać granic. To czuje się także w sztuce. Aktorki hiszpańskie są inne niż np. francuskie. Bardziej spontaniczne. Nie przywiązujemy wagi do wizerunku. Niektórzy uważają, że jesteśmy mniej skomplikowane i wyrafinowane niż paryżanki. Ale my po prostu kochamy życie. Jesteśmy optymistkami i mamy mnóstwo energii.
Stała się pani ikoną kina hiszpańskiego.
Skończyłam dobry wydział uniwersytecki, nigdy nie chodziłam do szkoły aktorskiej. Moja rodzina była mocno osadzona w polityce, pradziadek pełnił nawet funkcję premiera. Ale było też w niej sporo artystów. Ja swoją pierwszą sztukę wystawiłam, gdy miałam siedem lat. I wcale nie grałam dobrej wróżki, tylko czarny charakter.
Jednak karierę aktorską zaczęła pani późno.
Jak przystało na panienkę z dobrego domu, wyszłam za mąż za szanowanego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta