Luksus smakowany ostrożnie
Rynek towarów luksusowych kojarzy się z rozrzutnością klas wyższych, ale Polacy na ogół pamiętają o cnotach właściwych dla klasy średniej – oszczędności i upewnianiu się, czy nie przepłacają
Na wystawach butików mieszczących się w domu handlowym Wolf Bracka w Warszawie są wyeksponowane przedmioty, ale nie ma żadnych cen. Przekaz jest czytelny – jeśli cię cena tak bardzo interesuje, to znaczy, że nie stać cię na Gucciego, Lanvina czy Bottega Veneta. I zapewne w ogóle znalazłeś się w miejscu, które nie jest dla ciebie.
– Polska ma swoją specyfikę. Nawet w stolicy nie istnieje ulica w rodzaju nowojorskiej 5th Avenue, na której lubią się pokazywać i robić zakupy najbogatsi. Takie miejsca są w innych miastach europejskich. Charakteryzuje je koncentracja luksusowych sklepów, musi być też miejsce do parkowania. Oczywiście z wyjątkiem Moskwy, gdzie limuzyny z szoferami wjeżdżają na chodnik – mówi Stanley Bark, prezes Swatch Group Polska grupującej tak znane marki szwajcarskich zegarków, jak Omega, Longines czy Certina.
Mamy za to centra handlowe, ale to miejsce zakupów klasy średniej, na które naprawdę luksusowe marki mają na ogół alergię. Niedawno otwarty dom handlowy Wolf Bracka, należący do rodziny Likusów, i okolice placu Trzech Krzyży to namiastka warszawskiej 5th Avenue, ale najwyraźniej nie tak doskonała, by zechciał się w końcu u nas pojawić Louis Vuitton, czyli marka, która jest wisienką na światowym torcie luksusu.
Być może ta rezerwa Louisa Vuittona wynika też z chłodnej biznesowej kalkulacji. Bo podobno nawet...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta