Już trzeci raz Tour de Justyna
Na mecie było jak zwykle: polska parada zwycięstwa. Justyna Kowalczyk wyprzedziła Marit Bjoergen o pół minuty
Korespondencja z Val di Fiemme
Trzeci rok z rzędu zagrali Mazurka i znów na Alpe Cermis zrobiło się biało-czerwono od flag. Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział telefon do Aleksandra Wierietielnego i nawet estoński milczek Peep Koidu, serwismen, który zawsze odprowadza Justynę na start, nie przestawał mówić.
Kowalczyk wygrała trzeci Tour z rzędu, zrobiła to, nie schodząc z podium od początku do końca, tylko na jeden dzień oddając prowadzenie. Teraz wcale nie jest wykluczona czwarta z rzędu Kryształowa Kula, a tego też nie dokonał jeszcze nikt. Sezon, który zaczął się od nerwów, pecha, rozczarowań, może być jednym z najpiękniejszych wspomnień.
Bjoergen ma jeszcze 102 punkty przewagi w PŚ, ale będzie jeszcze bardzo dużo biegów stylem klasycznym, w których Justyna znów jest najlepsza na świecie. A i wspomnienia z Val di Fiemme będą jej siłą. Śpiewał jej po obu zwycięstwach tłum polskich kibiców, Polaków się tu lubi, tylko z Niemiec przyjeżdża do Trentino na narty więcej turystów niż z Polski. A za rok tu właśnie będą mistrzostwa świata.
Końcowe zwycięstwo w Tourze było piękne, niezagrożone nawet przez chwilę. Koszulkę liderki Justyna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta