Pracy może być więcej
Zamiast rzetelnych argumentów przeciwnicy umów czasowych grają na emocjach, spychając obrońców elastyczności rynku pracy niemal do pozycji oszołomów – pisze były wiceprezes FOR
Umowy na czas określony zostały w Polsce zdemonizowane. Nagminne określanie ich jako śmieciowe uniemożliwia prowadzenie merytorycznej debaty na temat strukturalnych reform rynku pracy. A przecież tylko takie reformy, a nie doraźne interwencje polityków, mogą trwale wzmocnić bodźce firm do tworzenia nowych miejsc pracy. Zamiast rzetelnych argumentów, podpartych wynikami badań, przeciwnicy umów czasowych grają na emocjach, używają w dyskusji populistycznej etykietki, która spycha obrońców elastyczności rynku pracy niemal do pozycji oszołomów (kto rozsądny śmie twierdzić, że umowy śmieciowe są dobre dla pracowników?).
Tymczasem wyniki licznych badań międzynarodowych dowodzą, że nadmierna ochrona pracowników przed zwolnieniem powoduje bezrobocie, szczególnie osób młodych, bez odpowiedniego doświadczenia zawodowego oraz kobiet, zarówno przed, jak i po urodzeniu dziecka. Kraje, które mają restrykcyjne przepisy prawa pracy (np. Francja, Hiszpania, Włochy), cechuje niższa dynamika wzrostu liczby pracujących i niższe stopy zatrudnienia niż państwa z elastycznym prawem pracy (np. USA, Irlandia, Dania). Wysoka ochrona przed zwolnieniem sprawia, że nawet w okresach ożywienia gospodarczego firmy niechętnie zwiększają liczbę pracowników. Sztywne prawo pracy hamuje przepływy pomiędzy bezrobociem a zatrudnieniem,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta