Internet też musi się zmienić
Śmierć prasy papierowej nie będzie oznaczać triumfu społeczeństwa obywatelskiego. Słabe media w sieci i blogerzy nie będą bowiem w stanie skutecznie patrzeć władzy na ręce – uważa publicysta Piotr Zaremba
Nie ma zgody ani co do tego, co jest najważniejsze w umowie ACTA, ani co naprawdę groźnego z niej wynika. Choć dziś nieomal wszyscy, łącznie z politykami obozu rządowego, podlizują się internautom, to realne różnice w ocenach nie zniknęły.
Suma wszystkich lęków
Z pewnością skandalem był tryb prac nad nowym prawem, co w przypadku tak zwanych norm unijnych jest właśnie normą. Są one traktowane jako system skomplikowanych i bezalternatywnych konieczności obsługiwanych przez nielicznych fachmanów, a mechanicznie przyklepywanych przez świat polityki. Najczęściej łącznie z opozycją, chyba że pojawią się nadzwyczajne okoliczności. Jak w tym przypadku.
Liderzy internetowej opinii, którzy wybiorą profesjonalizację, sami mogą być zainteresowani tym, aby chroniło ich prawo
Padają opinie, że jądrem ACTA nie jest obrona praw autorskich w Internecie, ale cementowanie monopolistycznego systemu patentów albo próba eliminacji z rynku tak zwanych leków zastępczych. Chętnie w to wierzę, ale nawet zajmujący się tematem politycy nie bardzo to ogarniają. Tym bardziej publiczność.
Debatę zdominowali internauci. To oni narzucili swoją narrację.
W kwestiach ważnych dla nich ACTA nie wykracza na ogół poza dotychczasowe polskie przepisy. Ale, jak powiedziała przedstawicielka zasłużonej dla ochrony wolności obywatelskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta