Rozbrajanie min
Walka o sondażowe słupki się wzmaga. Będziemy więc świadkami premierowskiej wściekłości, łajania ministrów, obietnic deregulacji, profesjonalizacji i przykręcania śruby urzędnikom – twierdzi publicysta
Rozliczenia za błędy najwyższych urzędników w Polsce przypominają finałową scenę „Wojny światów – Następnego stulecia" Piotra Szulkina. Egzekucja głównego bohatera jest na żywo transmitowana przez telewizję. Wszystko jest prawdziwie aż do momentu, kiedy pluton egzekucyjny oddaje strzał. Na ekranach telewizorów widać trupa. Ale w rzeczywistości rozstrzelany spokojnym krokiem oddala się w kierunku więziennej bramy.
My na ekranie widzieliśmy ostatnio przepraszanie. Donald Tusk przeprosił za brak konsultacji w sprawie ACTA, za to samo Tuska przeprosił Michał Boni. W końcu Sławomir Nowak – jak zawsze drepcząc śladem szefa – przeprosił naród za głupią wypowiedź o tym, że „autostrady nie grają na Euro 2012". Kiedy Kargul i Pawlak, prawdziwe chłopy, podchodzili do płota i płakali – miało być święto. Teraz też je mamy obchodzić z okazji publicznych przeprosin władzy.
Docenić fakt, że „ten premier potrafi przepraszać". Swoją drogą to znamienite, że kiedyś przez określenie „ekspiacja", oznaczające działania podejmowane w celu odkupienia win, rozumiano rozmaite ciężkie pokuty. Dziś słowa tego używa się coraz częściej tylko w znaczeniu „przeprosiny".
Marsowe miny
Jednak nawet takie gołe – bo nieprzyodziane w żadne skutki i konsekwencje – przeprosiny to i tak szczyt. Z reguły winni są inni. Tak jest w przypadku umów z byłym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta