Garnitur przykrawany
Cywile i wojskowi w MON
Garnitur przykrawany
Zbigniew Lentowicz
MON to resort specyficzny. Nawet doświadczeni cywilni urzędnicy, którzy trafiali do gmachu na ulicy Klonowej w Warszawie, potrzebowali zwykle kilku lat, by wgryźć się w panujące tu mechanizmy i nimi nasiąknąć. Drabina autentycznych powiązań wynikających z przejętej z armii hierarchii sięga ze szczytów, głęboko poza struktury samego ministerstwa. -- MON to nie jest urząd, w którym wydaje się okólnik czy zarządzenie i można natychmiast o tym zapomnieć, bo sprawy toczą się dalej swoim autonomicznym biegiem. Tu działają non stop wielopiętrowe, sformalizowane zależności służbowe, które trzeba rozumieć, by pracować skutecznie -- mówią wtajemniczeni.
Podobno każdy minister, który po zakończeniu epoki mundurowej zajmował fotel szefa resortu, po okresie burzy i naporu, pokorniał wobec odwiecznych mechanizmów panujących w MON. I zwykle sięgał wówczas po przewodników z doświadczeniem wojskowym.
-- Resort nie jest podatny na zmiany rewolucyjne, reformy, jeśli mają dać pożądany efekt, muszą być rozłożone na lata -- potwierdza płk Andrzej Niewiadomski, wicedyrektor Departamentu Kadr MON.
Dziś w departamencie, który odpowiada za dobór kadr w instytucjach funkcjonujących w obszarze obronności państwa, nikt już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta