Gruszki na europejskiej wierzbie
Nie dajmy sobie wmówić, że warto za walkę z kryzysem w Europie i nieokreślone „członkostwo w klubie” płacić Brukseli jakimikolwiek kompetencjami w obszarze zarządzania gospodarczego – pisze europoseł
Jak dalece mamy przekazywać kompetencje Unii Europejskiej? W czasach olbrzymich – kontrolowanych, planowanych, ale także chaotycznych i tych wymuszanych przez czynniki zewnętrzne – zmian w Unii Europejskiej to kluczowe pytanie, przed którym stoi polityka polska.
Zaniedbania jeszcze z lat 90., kiedy na próżno konserwatyści domagali się ustalenia naszej integracyjnej doktryny, chowanie się znacznej części klasy politycznej za kiczem baloników i confetti rozmaitych parad i obchodów doprowadziły do tego, że mamy poważny kłopot z odpowiedzią na to proste pytanie. Znaczna część klasy politycznej chciała błogiego, lunatycznego dreptania za „głównym nurtem" UE i pewnie dalej byśmy mogli taką drogą bezmyślnie podążać, gdyby nie fakt, że sama UE nie wie dziś, co ze sobą zrobić. Nagle to główne stolice powróciły do pytań o model, o reguły, w końcu o samo trwanie unii monetarnej i integracji europejskiej.
Jedynym aspektem UE, który działa, jest powołany ponad 50 lat temu wspólny rynek
Polska znalazła się w sytuacji dziecka rozwodzących się rodziców. Jeszcze próbuje sobie tłumaczyć, że wszystko będzie dobrze, że wystarczy, by tata przestał pić, a mama trochę odpoczęła w górach, ale niepokoje o przyszłość natrętnie powracają i mącą upragniony błogi spokój. Czas na przyspieszone dojrzewanie!...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta