Panował nad wodą jak Mojżesz
Michael Phelps: Zawsze miał jakieś misje, plany, pościgi. Był terminatorem i kolekcjonerem złotych medali. A teraz można go już po prostu lubić
Paweł Wilkowicz z Londynu
Pobił rekord z tej epoki, w której się mistrzom wysyłało depesze z gratulacjami. Gdy startował w swoich pierwszych igrzyskach w Sydney (2000), jeszcze się ich prosiło do telefonu. Gdy płynął w Atenach (2004) i Pekinie (2008) – już wszyscy mieli telefony zawsze przy sobie. A teraz się to załatwia na Twitterze, pisząc „Congrats" zamiast „Congratulations" i potem rozsyłając wiadomość w świat, żeby nikt nie przeoczył. „Kraj jest z ciebie dumny. –bo", podpisał się pod swoimi gratulacjami Barack Obama.
Kraj jest dumny, bo jeden z ostatnich olimpijskich rekordów wciąż należących do Związku Radzieckiego został właśnie przeciągnięty na drugą stronę oceanu. 48 lat po ostatnim, 18. medalu gimnastyczki Larysy Łatyniny Michael Phelps najpierw się z nią we wtorkowy wieczór zrównał, zdobywając srebro – a może raczej tracąc złoto na finiszu na rzecz Chada le Closa z RPA – na 200 m motylkiem, a niedługo później wyprzedził ją, wygrywając w amerykańskiej sztafecie wyścig na 4 x 200 m dowolnym.
Łatynina jest w Londynie, chodzi na pływalnię i nawet chciała wręczyć Phelpsowi ten 19. medal, już 15. złoty w jego karierze. Ale MKOl ma swoje protokoły oraz...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta