Prezent dla Putina
Tatiana Serwetnyk, Piotr Kościński Wzmocnienie pozycji języka rosyjskiego na Ukrainie nie wynika z realnych potrzeb. To próba obłaskawienia Kremla przez prezydenta Janukowycza – piszą publicyści „Rzeczpospolitej”
Sprawa nadania rosyjskiemu statusu drugiego, obok ukraińskiego, języka urzędowego pojawia się regularnie od czasu uzyskania przez Ukrainę niepodległości.
Kolejni prezydenci, niezależnie od swojego pochodzenia i języka, jakim posługiwali się w domu – Leonid Krawczuk, Leonid Kuczma, Wiktor Juszczenko – albo nie decydowali się na wsparcie postulatów grup rosyjskojęzycznych, albo (jak Juszczenko) silnie wspierali język ukraiński.
Wiktor Janukowycz doszedł do władzy przede wszystkim dzięki głosom mieszkańców wschodniej Ukrainy, a więc mówiących na co dzień po rosyjsku. I obiecywał uznanie rosyjskiego za drugi, państwowy. Tyle że gdy doszedł do władzy, zaczął unikać tego tematu, wiedząc, że w parlamencie nie znajdzie większości niezbędnej do zmiany konstytucji. I publicznie posługiwał się wyłącznie ukraińskim, choć było widać wyraźnie, że jest to dla niego język wyuczony.
Ostatnio pojawiła się nowa koncepcja, skorzystania z europejskiej karty języków regionalnych lub mniejszościowych. Niejako tylnymi drzwiami, jako „język mniejszościowy", rosyjski mógłby zostać wprowadzony jako drugi urzędowy lokalnie, w miastach, rejonach (powiatach), a nawet obwodach (województwach).
I taka ustawa (formalnie niedotycząca jedynie rosyjskiego) została przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta