Sposób na sędziego
Sędziów nie da się podporządkować bez wyrzucenia na śmietnik frazesów o państwie prawa, bo jeden zauroczony władzą prezes nie przekłada się na postawę ogółu – pisze sędzia
Nie jest pozbawione racji twierdzenie, że przełożony mojego przełożonego jest i moim przełożonym. Premier jako szef Rady Ministrów jest przełożonym ministra sprawiedliwości, a ten minister zgodnie z art. 9 i 9a sprawuje nadzór administracyjny nad działalnością sądów. Konia z rzędem temu, kto w sposób jasny i niebudzący wątpliwości określi granice tego nadzoru, wiadomo tylko na pewno, że czynności z zakresu nadzoru administracyjnego nie mogą wkraczać w dziedzinę, w której sędziowie są niezawiśli, a więc w sferę orzekania.
Może dlatego prezesowi Sądu Okręgowego w Gdańsku nareszcie zapaliło się czerwone światełko, kiedy rzekomy asystent ministra zaczął sygnalizować rzekome oczekiwania premiera co do decyzji sądu dotyczącej aresztu tymczasowego w sprawie prezesa Amber Gold. Wcześniej prezes pertraktował w sprawie terminów, zapewniał, żeby nie martwić się z powodu składu sądu, i był gotów do spotkania z premierem. Mam przy tym nadzieję, że chciał z nim porozmawiać o sytuacji w sądach w ogóle, wykorzystując to, że premier ma trochę wolnego czasu na spotkanie, chociaż nie ma go na spotkanie z Krajową Radą Sądownictwa. Gorzej, jeśli prezes zamierzał omówić z premierem, jako przełożonym swojego przełożonego, tok postępowania w tej konkretnej sprawie, bo wtedy wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego byłby jak najbardziej zasadny.
Naturalne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta