BATE: wzór nie do naśladowania
W Borysowie świetnie szkolą piłkarzy, mają plan, cierpliwość, ale też bliskie związki z reżimem Łukaszenki
Piłkarski raj leży, jak się okazuje, kilkaset kilometrów od Warszawy, w szarym mieście nad rzeką Berezyną. Tam, gdzie się kiedyś wykrwawiały oddziały Napoleona i generał Dąbrowski ledwo uszedł z życiem, gdzie za czasów Związku Radzieckiego sprowadził się przemysł ciężki i gdzie wiele rodzin wciąż dzieli swoje życie na „przed Czarnobylem" i „po Czarnobylu".
Raj powstał przy fabryce części do traktorów, na stadionie, który nie wyróżniałby się nawet w naszej drugiej lidze. Tam gra BATE, zwane dawniej Berezyną Borysów. Klub, który przeżył osiem lat w ZSRR, potem upadł i odrodził się dopiero w 1996 r., czyli wtedy, kiedy polski klub po ostatni raz grał w Lidze Mistrzów.
To działo się w niepodległej już Białorusi, a klub podniósł z ruiny i dał mu nową nazwę Anatolij Kapski. Człowiek, który w kilka lat z dyrektora fabryki części elektrycznych (w skrócie BATE) wyrósł na jej udziałowca, milionera i jednego z zaufanych ludzi prezydenta Aleksandra Łukaszenki. A razem z Kapskim rosło BATE. Tak samo szybko: trzecią i drugą ligę przeszło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta