Polskość w stadium zaniku
Zbliża się fala narodowych apostazji. Szczególnie wśród świeżej emigracji – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Anglosasom trzeba tego zazdrościć. Uczyć się i naśladować. W czasie inauguracji ostatnich igrzysk paraolimpijskich ważnym momentem była recytacja fragmentu „Burzy" Williama Szekspira. – To niebywałe! Tyle cudownych istot! O jakże piękny jest człowiek. Nowy, wspaniały świat, w którym są tacy ludzie...! – usłyszały miliony ludzi wersy z dzieła napisanego cztery wieki temu. Ale mimo to będącego cały czas żywą literaturą. Budzącą emocje, zainteresowanie i będącą spoiwem dla ludzi z całego kręgu kultury anglosaskiej.
Nie do wyobrażenia jest ważna impreza w Polsce, którą zaczęto by deklamacją wersów „Odprawy posłów greckich". Jan Kochanowski jest dla nas skamieliną z lektur szkolnych. Tak samo jak prawie każdy polski pisarz, który już nie żyje. Polskie dzieła literackie żyją tak długo jak ich autorzy. I nie jest to wina jakości ich kunsztu, lecz stanu, w którym znaleźliśmy się jako zbiorowość. To jednocześnie objaw, skutek i przyczyna kondycji narodowej Polaków. Kondycji wiążącej się z niezrozumieniem wagi wartości wyższych, abstrakcyjnych, rzekomo nieprzydatnych w naszej przyziemnej zapobiegliwości o dobra materialne, zaszczyty i prestiż. Nic nie wskazuje – mimo 20 lat niepodległości – że będzie lepiej z naszą narodową kondycją. Nie ma już nadziei, że nastąpi jakaś samoistna – wynikająca z niepodległego bytu państwowego – poprawa.
Wydrążona dynia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta