Monaco z popiołów
Futbol | Ma rosyjskie miliony, ma zwolnienia podatkowe. I nie zawaha się ich użyć.
Menedżerowie piłkarscy otwierają szampany, ligowi rywale zgrzytają zębami: wprowadzili się do wielkiego futbolu kolejni głośni sąsiedzi. Z Monako, niby znajomi, ale podczas dwuletniego zesłania do drugiej ligi zmienili się nie do poznania. Wymachują pieniędzmi swojego rosyjskiego właściciela Dmitrija Rybołowlewa i zaproszeniami do raju podatkowego w księstwie. Robią nawet więcej rabanu niż kiedyś Manchester City, a ostatnio Paris Saint Germain.
Tak nie rozpychali się nawet w czasach, gdy wygrywali ligę francuską (siedem razy), gdy pod ręką Arsene'a Wengera byli na przełomie lat 80. i 90. piękni i zwycięscy (w składzie mając m.in. George'a Weaha, Thierry'ego Henry'ego, Liliana Thurama i Emmanuela Petita), ani wtedy, gdy Didier Deschamps wprowadzał ich w 2004 r. do finału Ligi Mistrzów.
Na tamte sukcesy potrafili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta