Rozdwojona jaźń prawicy
PiS z jednej strony chce, by Unia była silna i efektywna. Z drugiej, jak diabeł święconej wody lęka się głębszej integracji, która jest warunkiem unijnej sprawności – pisze publicysta.
Konflikt ukraiński sprawił, że polska prawica spod znaku PiS stała się przychylna Europie. Działacze partii Jarosława Kaczyńskiego i sam lider, widząc, jak Ukrainki i Ukraińcy walczą o swoją suwerenność, jak większość z nich chce integracji Kijowa z Unią, zmienili kurs swojej partii. Dlatego PiS genetyczną antyeuropejskość zastąpił koniunkturalną europejskością.
Worek do bicia
Tę kolejną metamorfozę potwierdził sam Kaczyński. Na partyjnej konwencji inaugurującej kampanię PiS do europarlamentu jego wystąpienie było bodaj najbardziej przyjazne Europie w całej historii PiS. Prezes z eurosceptyka stał się niemal proeuropejczykiem. Nie jest to jednak zmiana niewinna. Rodzi wiele sprzeczności. A główna sprowadza się do pytania: czy ten nieoczekiwany zwrot PiS ku Europie, dyktowany sytuacją za naszą wschodnią granicą, opłaci się Kaczyńskiemu?
Co tu dużo kryć – PiS w obecnej sytuacji geopolitycznej przypomina człowieka, który ma rozdwojenie jaźni. I to co najmniej w dwóch kluczowych kwestiach.
Przede wszystkim PiS w odróżnieniu od PO i większości Polaków zawsze był sceptyczny wobec zjednoczonej Europy. W integracji Starego Kontynentu dostrzegał rozmaite zagrożenia. Tymczasem polska dekada w strukturach europejskich pokazała, że wszystkie obawy, które...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta