Na razie nie drożeją bilety do Azji
Transport | Zażarta konkurencja na rynku przewozów lotniczych między Europą a Azją Południowo-Wschodnią nie pozwala liniom na podniesienie cen za przeloty.
Danuta Walewska
Ruch w górę cen biletów do Azji byłby uzasadniony, bo konieczność omijania wschodniej Ukrainy w przelotach z północnej i północno-wschodniej Europy „dorzuca" do każdego biletu 66 dol. przy przelocie w jedną stronę. Zamknięta jest przestrzeń nie tylko nad samym regionem donieckim, ale i nad Krymem, ukraińską częścią Morza Czarnego oraz Morzem Azowskim.
Wydłużenie trasy lotu samolotu zmierzającego z Europy do Azji wynosi w tej chwili do 45 minut. W przypadku maszyny takiej jak zestrzelony nad Ukrainą boeing 777 koszt godzinnego lotu wynosi 25 tys. dol. Czyli 45-minutowe wydłużenie lotu to wydatek 18,75 tys. dol. (przy tym ten typ maszyny jest, poza dreamlinerem, uznawany za najbardziej oszczędny na rynku wśród maszyn dalekiego zasięgu). Nie chodzi przy tym jedynie o koszty paliwa, ale i personelu, konserwacji maszyny oraz obsługi naziemnej, bo rotacja maszyny jest wtedy skrócona.
Wczoraj można było kupić w Lufthansie bilety w klasie ekonomicznej na przelot z Warszawy do Bangkoku za ok. 3 tys. zł. Podobne ceny oferowały Emirates i Qatar Airways, które już wcześniej nad wschodnią Ukrainą nie latały, ale skrzętnie omijały też np. terytorium Syrii, choć nie Iraku.
Linie jednak wyraźnie mają nadzieję, że konflikt zostanie w ciągu najbliższych kilku tygodni zażegnany. Ceny przelotów do Azji Południowo-Wschodniej, po jakich są one...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta