Afryka na boisku, Europa na ławce
Od soboty mistrzostwa Afryki – święto futbolu radosnego i utrapienie dla europejskich klubów.
Puchar Narodów Afryki miało zorganizować Maroko, ale władze tego kraju obawiały się przyjazdu piłkarzy i kibiców z krajów zagrożonych epidemią eboli i poprosiły Afrykańską Konfederację Piłkarską (CAF) o przełożenie mistrzostw. Jej szef Issa Hayatou uznał jednak, że byłby to „śmiertelny cios dla afrykańskiej piłki", i domagał się od Maroka deklaracji, czy podejmie się organizacji mistrzostw. Nie doczekał się jej i trzeba było szybko szukać kolejnego gospodarza.
Maroko zostało przy okazji wykluczone z turnieju, a Hayatou twierdzi, że może nawet nie zagrać w kolejnym. CAF zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciwko temu krajowi, powołując się na złamanie podpisanego w 2014 roku kontraktu.
Władze lubią gesty
Maroko odrzuca oskarżenia, twierdząc, że nie zrezygnowało z organizacji, lecz jedynie z uzasadnionych powodów oczekiwało zmiany terminu. Przypomina też stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która zaleca wszystkim krajom chronienie obywateli przed epidemią. Władze Maroka obawiały się przede wszystkim tego, że pojawienie się przypadków eboli odbije się na dochodach z turystyki.
Przejęcia imprezy odmówiły Egipt, Ghana, RPA, Angola i Sudan, najczęściej tłumacząc się względami ekonomicznymi. Na ratunek CAF przyszła Gwinea Równikowa. W tym kraju nie odnotowano przypadków eboli,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta