Grypsy do filomatów zawijane w zrazach
Kiedy ktoś będzie za dwieście lat opisywał staropolską kuchnię z początków XXI wieku, na pewno wspomni też o kebabie. Rozmowa z Jarosławem Dumanowskim, historykiem sztuki kulinarnej.
Rz: Martwię się o pana.
Dlaczego?
Lobby hodowców wieprzowiny chce pana zdekapitować.
To przez schabowego? Miałem nadzieję, że tego nie usłyszą.
Niszczy pan mit, że zawsze jedliśmy schabowego z ziemniakami.
Panierowany schabowy pojawia się późno choćby dlatego, że pomysł, by psuć mięso jakąś panierką, wydawał się naszym przodkom dziwaczny.
Dziwaczny?
Stanisław Czerniecki w pierwszej polskiej książce kucharskiej „Compendium Ferculorum" z 1682 roku opisywał schabowego jako nowość i radził, by go tak nie przyrządzać.
Panierka mu przeszkadzała?
Akurat on prócz przestrzegania przed panierowanym schabowym pisał też, by nie używać wina do potraw...
Litości, to heretyk!
...No i radził, by rodzynki dawać tylko do słodkich potraw, nie do mięs.
Zostawmy tę skompromitowaną postać. Dlaczego nie jedzono schabowego?
Zdziwiłby się pan, ale kuchnia polska była znacznie mniej tłusta niż dzisiejsze wydanie staropolszczyzny. Kiedy czytałem pierwsze polskie książki kucharskie, byłem zdumiony, że tam prawie nie ma wieprzowiny. Ona stała się popularna znacznie później, niżbyśmy sądzili.
Kiedy?
Mogę panu powiedzieć, kiedy pojawił się zraz zawijany, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta