Imitacja nie jest zła
Z perspektywy przedsiębiorstwa strategia imitacyjna jest nie gorsza, a w wielu wypadkach lepsza niż strategia oparta na oryginalnych rozwiązaniach – pisze dyrektor Centrum Przedsiębiorczości Akademii Leona Koźmińskiego.
Jerzy Cieślik
W artykule „Od imitacji do innowacji" („Rzeczpospolita" z 14 maja 2015 r.) przedstawiciele Banku Światowego M. Piątkowski i N. Kapil ostrzegają, że możliwości dalszego wzrostu polskiej gospodarki, opartego na imitacji zachodnich rozwiązań, wyczerpują się. Teraz trzeba inwestować w badania i rozwój (B+R), by generować własne technologie z najwyższej półki. Rekomendacja ta jest kierunkowo zbieżna z propozycją zespołu prof. J. Hausnera, by przejść od modelu „dyfuzji naśladowczej" do modelu „dyfuzji kreatywnej". Zawiera jednak istotną nowość: u steru proponowanych zmian powinien stanąć biznes.
Wygrywają nieliczni
Skoro tak, to na procesy innowacyjne trzeba spojrzeć oczami przedsiębiorców. Ich głównym, choć nie jedynym, celem jest zarabianie pieniędzy. Inwestycje w B+R i wdrażanie nowatorskich technologii powinno zatem zwiększać szansę na biznesowy sukces. Czy tak jest w rzeczywistości? Otóż prowadzone w wielu krajach badania naukowe na temat związku między innowacyjnością a dynamiką wzrostu sprzedaży i zysków nie potwierdzają takiej zależności w sposób jednoznaczny. Oczywiście mamy sztandarowe przykłady jak Apple, Microsoft, Dell, Google czy Facebook, gdzie zależność ta jest oczywista. Ale nie bierzemy pod uwagę, że jednocześnie dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy technologicznych start-upów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta