Nasi drodzy kandydaci
Pretendenci do fotela prezydenta obiecali wiele, by zdobyć głosy wyborców. Za te pomysły zapłacimy wszyscy.
Na ostatniej prostej prezydenckiej kampanii wyborczej podsumowaliśmy, ile kosztować może realizacja obietnic składanych przez obu kandydatów. Proste zestawienie pokazuje, że Andrzej Duda byłby „droższym" prezydentem niż Bronisław Komorowski. Starał się on bowiem zdobyć poparcie wyborców, przedstawiając wiele propozycji, zwykle bardzo niekorzystnych dla budżetu państwa. W sumie spełnienie jego obietnic mogłoby kosztować ok. 62 mld zł rocznie (choć np. przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego z większą siłą uderzyłoby w ZUS dopiero za kilka lat), co oznaczałoby podwojenie dziury w finansach publicznych.
Na tym tle postulaty Bronisława Komorowskiego wydają się skromne, bo ich koszty oszacowaliśmy na ok. 7,5 mld zł rocznie. Abstrahując od celowości i efektywności propozycji obu kandydatów, warto przypomnieć, że praktycznie każde działanie państwa jest finansowane z podatków, czyli z kieszeni obywateli. —acw