Nie tylko Beczała
Salzburg sprzyja w tym roku Polakom nawet w roli czarnych charakterów.
Podobno nic dwa razy się nie zdarza, ale w przypadku Artura Rucińskiego to stwierdzenie się nie sprawdza. Rok temu szczęście uśmiechnęło się do niego, gdy niemal z dnia na dzień zastąpił Placida Dominga w przedstawieniach „Trubadura" Verdiego w Salzburgu. Z tegorocznych spektakli weteran tenorów zrezygnował już kilka miesięcy wcześniej, więc Artur Ruciński zajął jego miejsce w całym cyklu spektakli.
„Trubadur", choć w zeszłorocznej inscenizacji, cieszy się nadal ogromnym wzięciem, przecież w obsadzie jest Anna Netrebko. Ale drugim najczęściej wymienianym nazwiskiem nie jest tenor Francesco Meli, który wciela się w tytułowego trubadura, lecz właśnie Artur Ruciński – złowrogi hrabia Luna. Nareszcie pojawił się w przedstawieniu „prawdziwy baryton", napisał o Polaku jeden z krytyków, dając do zrozumienia, że Placido Domingo był w tym towarzystwie obsadową pomyłką.
Tyran Pizarro
W innej gwiazdorskiej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta