Salonowy kompleks niższości
W „Idzie" Polak jest mordercą antysemitą na odrażającej prowincji świata. Niemców nie ma. Wojny nie widać. A tutejsi reżyserzy uważają, że to promocja naszego kraju. Zaiste, pogratulować wrażliwości.
Grupa poważnych reżyserów filmowych krytykuje premier Beatę Szydło za jej ocenę „Idy". W wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego" powiedziała bowiem, że film na pewno nie był promocją Polski, raczej rysował negatywny obraz naszego kraju. Dziwiąc się, czemu dostał Oscara, dodała, że pod względem artystycznym jej się „niespecjalnie podobał".
Z tej racji 40 artystów podnosi alarm w liście otwartym, że władza chce narzucać jedynie słuszne podejście do historii. Ich zdaniem film Pawła Pawlikowskiego promuje polskie kino, bo dostał Oscara, trafił na kilkadziesiąt festiwali i do setek tysięcy widzów za granicą.
Niższa forma życia
Niestety, wzburzeni artyści nie zauważyli, że mówią o czym innym niż pani Szydło. Ona martwiła się obrazem Polski, jaki maluje „Ida". Im zaś chodzi o popularność ich filmów na festiwalach i u zagranicznej publiczności. To są różne rzeczy. Można zrobić światową karierę na szkalowaniu swego kraju, o czym świadczy przykład Jana Tomasza Grossa. Z tego procederu sprzedajny twórca może mieć wymierne korzyści, ale wyrządzając szkody polskiej racji stanu. Kto ma się tym niepokoić, jeśli nie premier rządu?
Przypadek reżysera „Idy" jest jednak inny niż autora serii książek zaczętej osławionymi „Sąsiadami". Pawlikowski starał się uczciwie ująć stosunki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta