Rosja: jak zdobyć media i być kochanym
Władimir Putin pokazał, jak naprawdę można utrudnić życie niezależnym stacjom telewizyjnym i gazetom. Było nękanie firm przez służby specjalne, państwowe instytucje kontrolne i finansowe. Było także karne zamykanie redakcji i wsadzanie do więzień właścicieli.
Fenomen niebywałego poparcia, jakim cieszy się prezydent Rosji Władimir Putin, wynika również z tego, że już na początku swego panowania podporządkował on sobie wszystkie najważniejsze rosyjskie media, przede wszystkim telewizję. Jest to tylko jedna ze składowych jego sukcesu. Nikt jednak nie jest w stanie określić, jak ważna, bo tylko przez krótki okres – na samym początku XXI wieku – rządził w kraju, w którym istniał pluralizm mediów. Nikt zatem nie umie przewidzieć, co by się stało, gdyby nagle rosyjscy dziennikarze znów stali się wolnymi ludźmi i jak by to wpłynęło na pozycję i popularność prezydenta.
Kreml jednak od samego początku wolał nie ryzykować i w pierwszych dwóch latach rządów Władimir Putin zajęty był głównie zdobywaniem telewizyjnych bastionów. Wtedy, 17 lat temu, uznano, że to one tworzą pogodę polityczną w kraju: internetowe media były jeszcze w powijakach, mało która stacja radiowa pokrywała swoim zasięgiem cały kraj (nawet tak popularna i niezależna jak Echo Moskwy), a prasa okazała się najłatwiejszą zdobyczą.
Walka o telewizyjny rząd dusz była jednocześnie zajadłą walką z konkurencją polityczną. W chwili, gdy stremowany, lekko jąkający się i używający w publicznych wystąpieniach niezrozumiałego kagebistowskiego slangu Władimir Putin wychynął z politycznego niebytu, rosyjski rynek telewizji i polityki dzieliły między siebie dwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta