Przygody dobrego wojaka Jagra
Niedługo skończy 44 lata, ale wciąż gra w hokeja i nie zamierza przestać. Dla Czechów jest narodowym bohaterem, Amerykanie nie chcą się z nim rozstać.
Kibice, doceniam wasze głosy na mój występ w Meczu Gwiazd, ale gra trzech na trzech może mnie zabić, a ja nie chcę jeszcze umierać. Dziękuję za zrozumienie. Zbyt stary" – tak Jaromir Jagr pisał na Twitterze na początku grudnia. Trzech na trzech to nowa formuła Meczu Gwiazd, który w ostatni weekend stycznia odbędzie się w Nashville. Trzeba się będzie sporo namęczyć, dużo bardziej niż w tradycyjnym meczu, w pięcioosobowych składach. Fani jednak nie posłuchali i dalej głosowali na Czecha.
Ale przecież sam jest sobie winien: – Jaromir, po co ci to, po co ciągle grasz, przecież wygrałeś już wszystko w reprezentacji i w klubie? – pytają go w kółko dziennikarze, oczywiście w bardziej zawoalowany sposób. Fakt, zdobył złoto mistrzostw świata, złoto igrzysk olimpijskich i Puchar Stanleya. To ostatnie trofeum, najcenniejsze w National Hockey League (NHL, najlepsza liga świata zrzeszająca drużyny amerykańskie i kanadyjskie), dwukrotnie, w 1991 i 1992 roku. W 1998 roku poprowadził Czechów do złota igrzysk olimpijskich w Nagano. W 2005 roku wygrał z reprezentacją mistrzostwa świata, powtórzył ten sukces pięć lat później. Zdobył najważniejsze indywidualne nagrody. Był i jest wszechobecny w mediach. Sławny i bogaty. Mógłby wrócić do rodzinnego Kladna, być tam legendą lub gdziekolwiek indziej odcinać kupony od sławy.
Zamiast tego ciągle ugania się za krążkiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta