Malarz nienasycony
Goya, malując możnych i wpływowych, pozwalał sobie na brutalną wiwisekcję, ujawniał pozory i pustkę. Nie oszczędzał nikogo: malowane osoby często sprawiają wrażenie wyalienowanych, samotnych, smutnych. Czynił jedno odstępstwo: dla dzieci. Niewielu malarzy w dziejach potrafiło pokazywać je z taką uwagą i tak czule.
Cała jego twórczość odurza jak alkohol" – pisał o Franciscu Goi w połowie ubiegłego stulecia wybitny hiszpański filozof i eseista José Ortega y Gasset. Od tego czasu zmieniły się style i upodobania: w tym roku obchodzimy 270. rocznicę urodzin artysty. Jednak Goya nadal fascynuje. Wielka ekspozycja poświęcona portretom Goi w londyńskiej National Gallery to największe wydarzenie wystawiennicze minionego roku. Nie była to zresztą jedyna wystawa dzieł hiszpańskiego artysty w ostatnim czasie. Wystarczy wymienić imponujący przegląd „Goya: Order and Disorder" pokazywany na przełomie lat 2014 i 2015 w bostońskim Museum of Fine Arts czy wystawę w Prado poświęconą madryckiemu okresowi życia artysty.
Goyą od dawna fascynują się pisarze i filmowcy. W filmie Carlosa Saury z 1999 roku stary mistrz na wygnaniu wspomina swoje życie, a w „Volavérunt" z tego samego roku Bigas Luna opowiada o związku Goi z księżną Alba. Siedem lat później swą premierę miały „Duchy Goi" Miloša Formana z Natalie Portman i Javierem Bardemem. Nawet przyznawana od 1987 roku najważniejsza hiszpańska nagroda filmowa nosi imię tego artysty.
Dlaczego Goya wciąż przyciąga tak wiele uwagi? Théophile Gautier, wybitny romantyczny pisarz, poeta i krytyk literacki, który jako jeden z pierwszych poza Hiszpanią dostrzegł wielkość artysty, pisał w 1842 roku, że malarz „reprezentuje wielkie epoki sztuki,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta