Pod rządami Blattera i Wal-martu
Władza deprawuje i oddala" – mówi o Seppie Blatterze, szefie FIFA, Michał Listkiewicz, zapewne świadomie cytując jedną z najbardziej oklepanych prawd o naturze władzy.
A jednak w jego ustach brzmi to zaskakująco świeżo, bo Blatter nigdy przecież nie był umocowany instytucjonalnie w jakimś porządku państwowym. Nie pełnił żadnych funkcji, z którymi tradycyjnie wiąże się atrybuty władzy publicznej. Nie uczestniczył w żadnym rządzie, a nawet nie był parlamentarzystą. Jego imperium był świat piłki nożnej, a właściwie jeszcze mniej. Stał na czele stowarzyszenia, które – mimo że o skali globalnej – obejmowało zaledwie najdrobniejszy i najbardziej błahy wycinek ważnych dla ludzkości spraw.
Skąd więc to oszołomienie władzą szefa światowej piłki? Skąd te imperialne aspiracje? Skąd demoralizacja, która z „dobrego człowieka", jak o nim mówi Listkiewicz, zrobiła potwora, który zamknięty w betonowym „grobowcu", otoczony wianuszkiem pochlebców z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta