Prince – wielki mały Książę
Kochał wolność, komponował perły i był artystą jubilerem. Wyniszczył się przeciwbólowymi opiatami.
– Odkąd rozpoczęła się moja przygoda z show-biznesem, byłem skoncentrowany na byciu wolnym – powiedział, gdy wprowadzano go do Rock and Roll Hall of Fame w 2004 roku. – Pragnę wolności śpiewania, grania i produkowania tego, co chcę.
Dlatego większość jego albumów była podpisana: produkcja, aranżacje, kompozycje, wykonanie Prince. Grał przecież na ponad 20 instrumentach.
Gardził trywialną sławą, nie odcinał kuponów, bo wolał zaskakiwać. Dlatego po nagraniu kilkudziesięciu płyt i sprzedaniu 100 mln albumów miał „tylko" siedem Grammy i dziesięć hitów, które zajęły pierwsze miejsce na amerykańskiej liście przebojów. Dlatego jego muzyczny wizerunek ograniczano czasami do nagrodzonego Oscarem filmowego hitu „Purple Rain" promującego autobiograficzny film, który był fantazją opartą na biografii artysty.
Brown i Davis
Jego wolność wyrażała się również w tym, że potrafił grać ociekające erotyką funkowe disco, pop gospel, rock lub wymiatać trzydziestominutową bluesową solówkę gitarową jak Hendrix. Znamienne okazało się wprowadzenie Prince'a do Rock and Roll Hall of Fame. Zagrał wtedy „Why My Guitar Gently Weeps", bijąc maestrią oryginał Harrisona i Claptona.
Był czas, że porównywano go z Michaelem Jacksonem, tymczasem bliższa mu była funkowo-soulowa ekspresja Jamesa Browna, wsparta...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta