Późny uczeń Szekspira
Jeśli kanony literackie nie znikną, to trudno sobie wyobrazić takie, w których Javier Marías nie stanie gdzieś obok wielkich mistrzów.
„Tak się złe zaczyna", najnowsza powieść Maríasa, nie pozostawia cienia wątpliwości, że obcuje się z twórcą osobnym, kimś, kto uczynił ze swego rzemiosła sztukę i komu udało się osiągnąć to, co osiągnąć najtrudniej: wyjątkowość.
Droga do niej nie była w przypadku Maríasa wcale łatwa. Hiszpan nie napisał swoich „Buddenbrooków" w wieku 25 lat, nie debiutował arcydziełem ani nie zbił fortuny. Rzemiosła uczył się długo, w dużej mierze jako tłumacz: przekładał m.in. Nabokova, Conrada, Jamesa, Faulknera i Szekspira. Sukces odniósł po czterdziestce, kiedy ukazała się pierwsza z jego wybitnych powieści „Serce tak białe", która w samych Niemczech miała się sprzedać – rzecz wręcz niewyobrażalna w przypadku tak ambitnej, tak wymagającej prozy – w milionie egzemplarzy.
„Serce tak białe" okazało się zresztą cezurą, oddzielającą Maríasa, który szuka swojej drogi, od tego, który tę drogę odnalazł. Od wydania tamtej książki w 1992 roku autor „Zakochań" opublikował ledwie pięć powieści, ale każda z nich była co najmniej znakomita, a dwie – właśnie „Zakochania" i trylogia „Twoja twarz jutro" – to arcydzieła. W rodzimej Hiszpanii wszystkie okazały się też sukcesem komercyjnym.
Scheda po Franco
Nie inaczej jest z „Tak się złe zaczyna". Owszem, można...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta