Białoruś podbiera nam bohaterów
Kiedy Polska już całkiem zapomni o kresowych Polakach, nie będzie wielkiego problemu. Białoruś ich przygarnie, uzna za swoich i ogłosi, że byli Białorusinami. Tam kiedyś dzieci będą się o nich uczyć w szkołach, u nas – nie.
W latach 80., gdy byłem jeszcze uczniem, „studniówkowym" polonezem było „Pożegnanie Ojczyzny" Michała Kleofasa Ogińskiego. W następnej dekadzie wszystko się u nas zmieniało, więc w szkołach pojawiły się inne pomysły na początek balu. I tego – jak dawniej mawiano – chodzonego było coraz mniej. Ale śmiertelny cios zadał mu dopiero „Pan Tadeusz" Wajdy z 1999 roku, a dokładnie polonez Wojciecha Kilara, który wyparł dzieło sprzed dwóch stuleci.
To w jakiś sposób symboliczne, że o Ogińskim mało kto u nas dziś pamięta. A na Białorusi pamiętają. To też nieszczególnie mnie dziwi, bo z jakąż to Ojczyzną żegnał się w 1794 roku litewski arystokrata Ogiński? Przecież nie z Warszawą...
Jego popularność jest nie tylko wirtualna, mierzona „ilością odsłon" różnych wykonań dzieła w internecie, ale najzupełniej realna, wręcz pobudzana działaniami tamtejszych władz. Takimi jak na przykład remont pałacyku i utworzenie muzeum Ogińskiego w Zalesiu – siedziby kompozytora z lat 1802–1822. Kosztowało to równowartość przeszło 10 mln zł i tylko w niewielkiej części (200 tys. euro) zostało sfinansowane z unijnego programu współpracy transgranicznej Łotwa–Litwa–Białoruś. Ponieważ gmach, szczególnie wnętrza, wielokrotnie przebudowywano, rekonstruktorzy musieli sięgnąć do źródeł, na przykład szkiców i akwarel Napoleona...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta