Powinienem pójść na wojnę z Agorą
Leszek Miller, polityk SLD, były premier | Obaj, Oleksy i ja, nie mieliśmy wobec Kwaśniewskiego żadnych kompleksów. Traktowaliśmy go jak partnera równego sobie, a on tego nie znosił. Chciał mieć ludzi, którzy patrzyli w niego jak w obrazek.
Plus Minus: W czasach PRL był pan w elicie PZPR. W którym momencie po wyborach w 1989 roku zrozumiał pan, że nic już nie będzie takie samo jak było?
Na początku nie mieliśmy tej świadomości. Było porozumienie zawarte przy Okrągłym Stole, że PZPR, ZSL i SD mające większość w Sejmie, będą wspólnie rządziły cztery lata, a „Solidarność" miała być w opozycji. Dlatego nie mieliśmy nadmiernych lęków, co dalej. Co prawda obaj z Aleksandrem Kwaśniewskim startowaliśmy do Senatu i przegraliśmy.
Przegrali wszyscy kandydaci PZPR na senatorów. Nie dało wam to do myślenia?
Czuliśmy się fatalnie. Ale ciągle uważaliśmy, że nic wielkiego się nie stało. Dopiero gdy Jarosław Kaczyński i Lech Wałęsa odwrócili układ okrągłostołowy, zaczęliśmy się niepokoić. Miałem wówczas spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim, który przyszedł do mnie do KC i lojalnie mnie uprzedził, że umowa Okrągłego Stołu przestała obowiązywać. „Solidarność" nie jest już w mniejszości, bo z ZSL i SD ma większość. Powiedział, że wyłonią swojego premiera i on będzie formował rząd, w konsultacji z nami. Wtedy zrozumiałem, że już nic od nas nie zależy.
Dlaczego „Solidarności" nie przyszło do głowy, żeby w ogóle nie wziąć was do rządu?
Czuli się związani klimatem i postanowieniami Okrągłego Stołu. W końcu razem rozpoczęliśmy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta