Niemiecki Hegemon na wyrost
Dlaczego Berlin tak dobrze radzi sobie globalnie, a nie sprawdza się w swoim najbliższym regionie? Dlaczego potrafi wpasować się w porządek światowy, ale już nie w europejski?
Kwestia niemiecka, znana wówczas jako „die deutsche Frage", stanęła na porządku dziennym wskutek zjednoczenia Niemiec w roku 1871. Narodziny II Rzeszy zaburzyły równowagę sił w Europie, a zatem i na świecie. Do tej pory w koncercie mocarstw brały udział Anglia, Francja, Austria i Rosja, które starały się nie dopuścić, aby w centrum kontynentu powstało nowe państwo. W ich interesie było utrzymanie status quo, czyli istnienie mozaiki kilkudziesięciu niemieckich państw, państewek i wolnych miast.
Po zjednoczeniu Niemiec „krwią i żelazem" przez Ottona von Bismarcka doszlusowały one do grona głównych graczy. Brendan Simms, historyk z Cambridge, w opublikowanym przed kilkoma miesiącami we „Frankfurter Allgemeine Zeitung" artykule pt. „Kwestia niemiecka" tak opisał powstałą sytuację:
„Niemcy nagle z przedmiotu stali się podmiotem systemu międzynarodowego, zyskali silny głos w Europie i świecie. Jednakowoż ukonstytuowanie się skonsolidowanego centrum potęgi w sercu kontynentu zniszczyło wkrótce całą europejską, a wreszcie także globalną równowagę sił. Musiała powstać koalicja najsilniejszych światowych mocarstw, aby rozbić w trakcie dwóch światowych wojen kajzerowskie Niemcy i hitlerowską III Rzeszę".
Bismarck był jednym z nielicznych niemieckich przywódców, którzy pojmowali istotę „kwestii niemieckiej" i jej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta