Matematyka i fizyka bliskie są poezji
Kazimierz poprosi ją o rękę, ale jego rodzice nie wyrażą zgody na małżeństwo, twierdząc, że nie poślubia się guwernantki, nawet ze szlacheckim rodowodem. Maria Skłodowska musi przełknąć afront i koić smutek miłosnego zawodu „Traktatem chemii nieorganicznej i organicznej" Willma i Henriota.
Pomieszczenie jest obszerne, prawie puste. Przypomina skromną pracownię malarską. Ten nędzny barak ma ściany z desek, wysmołowaną podłogę, a dziurawy dach przepuszcza wodę. Pośrodku stoi piec węglowy, po bokach na kilku stołach rozstawione są szklane naczynia; jest także szkolna tablica zapisana symbolami i cyframi. I trzy dziwne aparaty, jakby ściągnięte prosto ze strychu, kombinacja drewna i metalu, przypominająca sprzęty marynarskie: to komora jonizacyjna zrobiona z puszek po konserwach, aparatura na kwarc piezoelektryczny i elektrometr. Wszystko wydaje się zbyt prymitywne, by móc przyczynić się do postępu w nauce. A jednak to wystarczyło przed ponad stu laty Piotrowi i Marii Curie do odkrycia polonu i radu. W roku, w którym Francja myślała o czymś innym niż fizyka, w roku, w którym mówiono tylko o kapitanie Dreyfusie i w którym Zola opublikował w „L'Aurore" artykuł „Oskarżam". Cały kraj w wielkim zamęcie wchodził w wiek XX, a Claude Monet malował „Nenufary" w swym normandzkim parku Giverny. Malarstwo, jak i wszystko inne, stawało się nowoczesne.
To, jak ważną rolę w pracy naukowej odgrywa wyobraźnia, zrozumiał Giordano Bruno. Właśnie za to został spalony w roku 1600 na Campo di Fiori w Rzymie. W Paryżu w roku 1898 wierzy się już w postęp, wierzy bez zastrzeżeń, i religia w tym wyścigu do wiedzy zaczyna tracić swe prerogatywy. Piotra i Marię Curie cechuje entuzjazm...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta