Kapustnik bodzie i poszczypuje
Chodzenie z kozą, zabijanie wiejskiego grajka i podkoziołek. Podczas kujawskich zapustów trudno się nudzić.
Na Kujawach wiedzą, jak przygotować się do Wielkiego Postu. Tutejsze zapusty należą do najciekawszych w kraju. Nawiązują do pradawnych obrzędów pożegnania zimy i powitania wiosny. Dlatego – jak tłumaczą etnografowie – tak wiele z nich dotyczy młodych dziewcząt. Już w tłusty czwartek kilku- lub kilkunastoosobowe grupy przebierańców zwanych kapustnikami „chodziły z kozą", najważniejszą z maszkar zwierzęcych, z drewnianą głową obciągniętą często króliczym futrem.
Przebłagać złe siły
Kozie towarzyszyły bocian, koń i niedźwiedź w przebraniach z odwróconych kożuchów, skóry i słomy. Mające symbolizować wegetację, zachowywały się, jak przystało na przedstawicieli swojego gatunku. Bocian chwytał przygotowane dla kapustników pączki i podszczypywał młode dziewczęta, a koza bodła je rogami i przewracała wiadro z wodą, do którego „doiła" ją baba. Maszkary zwierzęce prowadzili przy dźwięku dzwonków, akordeonu, a czasem skrzypiec, dziadowie, Żyd, tradycyjnie prowadzący kozę, i Cygan.
Kapustnicy odgrywali sceny związane z odradzaniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta